Wykorzystujemy w pełni nasz potencjał
Rozmowa ze Zbigniewem Medyńskim, Prezesem zarządu Volvo Maszyny Budowlane Polska Sp. z o.o.
Fot. Forum Budowlane
Artur Kuźmiuk: Jak Volvo CE, radzi sobie na rynku maszyn budowlanych (chodzi tu o wyniki w 2014 roku)?
Zbigniew Medyński: Patrząc globalnie, gdyż Volvo działa w 130 krajach, na wszystkich kontynentach, był to ciężki rok. Przyczyniły się do tego duże spadki w krajach rozwijających się, które generowały w poprzednich latach znaczny popyt. Był to także drugi rok z rzędu, w którym odnotowano spadki sprzedaży na rynku chińskim i rosyjskim oraz pierwsze tego oznaki w Brazylii. Nie dotyczyło to tylko Volvo. Praktycznie wszystkie koncerny o zasięgu globalnym lokowały na tych trzech, potężnych rynkach dużą część swojej sprzedaży, a spadki wielkości tych rynków sięgnęły w ostatnim okresie kilkudziesięciu procent.
W przypadku Volvo odnotowano również zmniejszenie ilości sprzedanych maszyn, przy tylko nieznacznym spadku obrotów. A to dlatego, że na rynkach rozwijających się, oferowane są przede wszystkim bardziej podstawowe, a tym samym tańsze wersje maszyn.
W tym samym czasie wzrosła natomiast sprzedaż w Europie i w Ameryce Północnej, gdzie sprzedawane są maszyny spełniające ostatnie normy oczyszczania spalin i charakteryzujące się zaawansowanym wyposażeniem. Niezaprzeczalnie, był to jednak rok, w którym wielu dużych producentów, również Volvo, odnotowało niższą stopę zwrotu z kapitału i stopę zysku od zakładanych.
Już teraz wiadomo, że rok 2015 będzie kolejnym rokiem spadków w Rosji i w Chinach (rzędu 70% od początku kryzysu na tych rynkach). W takiej sytuacji firmy starają się zatem dopasować swoje struktury, koszty i potencjał produkcyjny tak, aby zmniejszyć koszty stałe i być bardziej zyskownym. Volvo podejmowało w 2014 roku wiele działań, które restrukturyzowały i obniżały koszty wewnętrzne oraz dopasowywały moce produkcyjne do rynku globalnego.
AK: A jak na tym tle wypadł nasz rynek krajowy?
ZM: Biorąc pod uwagę duże spadki na świecie, w miarę stabilna Europa okazała się jednym z ważniejszych „koni pociągowych” sprzedaży. W Polsce sytuacja również rozwija się w dobrym kierunku. Najniższy poziom sprzedaży maszyn budowlanych osiągnęliśmy w 2013 roku, czyli po załamaniu rynku w II połowie 2012 roku. W porównaniu z okresem szczytowym, kiedy było najwięcej inwestycji drogowych, rynek spadł o 2/3. W roku 2014 zaczął się nieznaczny wzrost, którego efektem był rynek wielkości nieco poniżej 3 tysięcy maszyn (w zakresie oferty Volvo), co było tylko nieznacznym odbudowaniem potencjału rynku. Mając to na uwadze byliśmy usatysfakcjonowani uzyskanymi wynikami.
Obecnie Polska w porównaniu do reszty Europy odnotowuje jeden z największych przyrostów. Optymistycznie nastraja, ogłoszony niedawno program budowy dróg krajowych.
Odnotowaliśmy ożywienie po trzech kwartałach 2015 roku. Nie jest ono tak duże jak to miało miejsce w trakcie realizacji pierwszego etapu budowy dróg, ale szacujemy, że przełoży się na ok. 15–20% wzrost polskiego rynku w stosunku do roku wcześniejszego.
AK: Wielkim sukcesem i wydarzeniem było rozpoczęcie w 2002 roku we Wrocławiu produkcji koparkoładowarek Volvo? Co zatem przyczyniło się do decyzji o jej zakończeniu?
ZM: Rezygnacja z produkcji koparkoładowarek w Polsce była jednym z elementów dopasowania struktur i zwiększenia zyskowności całego przedsiębiorstwa. Z lokalnego, polskiego punktu widzenia było to dla nas bardzo bolesne, gdyż koparkoładowarki generowały 1/3 sprzedaży w ujęciu ilościowym. W przypadku koncernu Volvo CE była to ważna, strategiczna decyzja dotycząca celowości długofalowego rozwoju tego produktu w krajach rozwiniętych i przede wszystkim potencjału rynku.
Popyt na koparkoładowarki w Europie jest bardzo mały. W tej chwili największymi użytkownikami tych maszyn są: Polska, Czechy, Słowacja, Rumunia a na obrzeżach Europy Turcja. W krajach, gdzie jeszcze do niedawna dobrze się sprzedawały, a więc we Francji, czy Wielkiej Brytanii, nastąpił potężny spadek zainteresowania tymi maszynami. Czym bardziej rynek jest rozwinięty, im bardziej wyspecjalizowane są firmy, tym częściej bazują na bardziej specjalistycznych maszynach – ładowarkach i koparkach.
AK: Czy znana jest już specyfikacja nowych koparkoładowarek?
ZM: Jeżeli chodzi o koparkoładowarki to Volvo zamierza skoncentrować się na większych rynkach, gdzie maszyny mają inne, bardziej podstawowe specyfikacje i są nieco tańsze. Żeby tam zaistnieć, nie mogą to być te z „najwyższej półki”, produkowane w Polsce. Dlatego też podjęto kolejną decyzję, że nowa koparkoładowarka będzie produkowana w Chinach, w fabrykach i pod marką SDLG. Jest to jeden z największych chińskich producentów maszyn budowlanych, należący do Grupy Volvo.
Dokładne szczegóły nie są jeszcze znane. Przynajmniej w pierwszym okresie, maszyny będą wyposażone w silniki przeznaczone na tak zwane rynki nieregulowane (chodzi o regulacje dotyczące emisji spalin). Będzie to nowa konstrukcja a nie tylko przeniesienie w 100 procentach produkcji do Chin.
Jak to będzie wyglądało docelowo? Czy będzie też wersja na rynek europejski? Wkrótce takie informacje zostaną podane. Priorytet będzie miał rynek „nieregulowany” a w dalszej kolejności zostanie podjęta decyzja odnośnie Europy.
AK: Jak firma zamierza wykorzystać moce produkcyjne fabryki we Wrocławiu? Czy przewidywana jest redukcja personelu?
ZM: Koparkoładowarki produkowane będą we Wrocławiu jeszcze do końca października. Co potem? Linia produkcyjna znajduje się na wspólnym terenie z fabryką autobusów Volvo, największej w Europie. Zostanie więc niejako przejęta przez ten oddział Volvo. To samo dotyczy również dotychczasowych pracowników, których znaczna część znajdzie zatrudnienie przy produkcji autobusów.
AK: Co będzie z serwisem i dostawami części zamiennych? Czy dotychczasowi właściciele koparkoładowarek Volvo mogą się czuć „bezpieczni”?
ZM: Polityka Volvo jest tutaj bardzo jednoznaczna. Co najmniej 10 lat od zakończenia produkcji, części muszą być w pełni dostępne. Są one w globalnym systemie, a dostawy części realizowane są tak jak w przypadku maszyn znajdujących się w bieżącej produkcji. Tutaj nie ma żadnej taryfy ulgowej, więc użytkownicy mogą być spokojni. Maszyny, których produkcja zakończyła się są dla nas tak samo ważne. Z jednej strony taka jest filozofia firmy, z drugiej patrząc długookresowo, nie możemy sobie pozwolić na pozostawienie naszych klientów bez wsparcia. Wielu, poza koparkoładowarkami używa bowiem również innych maszyn Volvo, i musimy zagwarantować jednakową dostępność części do wszystkich.
AK: Każdy rok przynosi zmiany w asortymencie maszyn. Na jakie rozwiązania Volvo, które trafiły na nasz rynek chciałby Pan zwrócić szczególną uwagę?
ZM: W ostatnich latach w asortymencie maszyn Volvo zmieniało się dużo. Były to zmiany podyktowane wejściem nowych regulacji dotyczących emisji spalin – od 2014 roku obowiązuje norma
Tier 4. W ubiegłym roku wprowadziliśmy całą gamę nowych maszyn, np. ładowarki serii H, czy koparek serii E. Wszystkie z silnikami spełniającymi najnowsze wymagania.
Przy okazji zmiany jednostek napędowych „przejrzano” konstrukcje maszyn, co skutkowało wprowadzeniem wielu innowacji. Przykładowo do ładowarek trafił system OptiShift, który powoduje zmniejszenie zużycia paliwa o kilkanaście procent, w porównaniu do poprzedniej generacji. W koparkach zastosowano nowy opatentowany przez Volvo system sterowania hydrauliką, który zwiększa wydajność i redukuje zużycie paliwa. W kabinach położono jeszcze większy nacisk na ergonomię, komfort operatora i bezpieczeństwo. Wprowadzono również nowy interfejs człowiek – maszyna, większe monitory z antyrefleksem i komunikaty w języku polskim.
Volvo Maszyny Budowlane Polska, funkcjonuje już od ponad 11 lat, i w tym okresie jest to już czwarta generacja maszyn, którą wprowadziliśmy na rynek. Kolejne nowości zaplanowano na przyszły rok, a ich premiera odbędzie się na targach Bauma w Monachium, w 2016 roku.
AK: Co dalej? Czy w bieżącym roku Volvo Maszyny Budowlane Polska ma szansę na dobry wynik?
ZM: W tym roku zakończyliśmy budowę sieci dystrybucyjno-serwisowej. Niedawno oddaliśmy do użytku ostatni obiekt w Pruszczu Gdańskim, wielkościowo zbliżony do zlokalizowanego w Młochowie. Mamy więc cztery regionalne, duże serwisy (poza wymienionymi jeszcze w Skawinie k. Krakowa i w Pietrzykowicach k. Wrocławia), które wspierane są mniejszymi lokalnymi oddziałami. Ponadto dysponujemy kadrą doskonale wyszkolonych przedstawicieli handlowych, mechaników, oraz dobrze wyposażonymi samochodami serwisowymi (warsztatami mobilnymi). Mam porównanie z innymi krajami i mogę stwierdzić, że nasza sieć dystrybucyjno-serwisowa to najwyższy europejski standard.
W tej chwili naszym zadaniem jest wykorzystanie w pełni posiadanego potencjału i możliwości, jakie stworzyliśmy w minionych latach.
Pozycja Volvo jest dobrze ugruntowana we wszystkich grupach produktowych, włącznie z koparkoładowarkami. Sprzedaliśmy zaplanowane ilości, a w niektórych grupach maszyn nawet je przekroczyliśmy. Osiągnęliśmy stabilny, dwucyfrowy wzrost. Wszystko wskazuje więc, a za nami już trzeci kwartał i nie powinno być niespodzianek, że bieżący rok będzie dla nas udany.
AK: Dziękuję za rozmowę.
Źródło: Forum Budowlane, nr 10 (233) 2015
DODAJ KOMENTARZ
Wymagane: Zaloguj się aby dodać komentarz | > Zaloguj się |